poniedziałek, 19 grudnia 2016

Fani Arsenalu, tamten tydzień już się skończył



Arsenalu jest mi po prostu szkoda. Tak zwyczajnie. Po ludzku. 

Historia lubi zataczać koło. Zdarzenia, które dziwnym trafem skądś pamiętamy, podobne przypadki i bliźniacze sytuacje to rzeczy, których większość z nas doświadcza częściej lub rzadziej. Pół biedy jeśli chodzi o coś pozytywnego. Wtedy mogą się powtarzać jak najczęściej. Gorzej jeśli powtarzalne sytuacje z przyjemnościami mają niewiele wspólnego.

Co roku sytuacja wygląda podobnie. Wielkie plany, ambicje i słowa "Nasza kadra gotowa jest do walki z najlepszymi". Kilka razy myślałem, że to rzeczywiście już ten sezon i Arsenal wreszcie coś osiągnie. Trzecie miejsce w sezonie 2014/2015. Drugie rok później. Nie tak źle, ale cały czas pozostawał niedosyt, bo tylko słaba postawa Tottenhamu w ostatnich kolejkach dała podopiecznym Arsene'a Wengera wicemistrzostwo.


W tym sezonie znów miała być walka i znów długo Arsenal był w czubie. Aż przyszedł feralny drugi tydzień grudnia.

W poniedziałek było losowanie Ligi Mistrzów. Arsenal wygrał grupę i zdawało się, że wreszcie może liczyć na przełamanie klątwy 1/8 finału dostając potencjalnie słabszego rywala. Nic z tych rzeczy. Na londyńczyków czeka bowiem stary znajomy Bayern Monachium. Od 2011 roku rywale Kanonierów w 1/8 to kolejno: Barcelona, Bayern, Bayern, Monaco, Bayern, Barcelona. I teraz znów to samo.

Przyszedł wtorek i mecz z Evertonem na Goodison Park. Sanchez strzela gola, jest dobrze, w wirtualnej tabeli udało się zrównać z Chelsea. Potem jednak rozprężenie, gospodarze strzelają dwa gole i porażka staje się faktem.

Środa. Wygrywa Liverpool, Chelsea, United, City i Tottenham.

Dwa dni spokoju. Sobota. Ponownie wygrywa Chelsea i United, w niedzielę trzy punkty dokłada Tottenham, a sam Arsenal przegrywa z City i do lidera traci dziewięć oczek. Znów czegoś zabrakło. Koncentracji? Dojrzałości? A może umiejętności? A może wszystkiego po trochu. Nie wiem.

Nie jestem ich fanem. Są drużyny z Premier League, którym dopinguje bardziej, ale są też takie których bardziej nie lubię. Wiem natomiast, że gdybym był kibicem Arsenalu, to cieszyłbym się, że tamten tydzień mam już za sobą. Gorzej nie będzie. Arsenal musi zacząć wygrywać, bo jest na to zbyt dobry, ale musi być też bardziej regularny.

A samego zespołu jest mi po prostu szkoda. Tak zwyczajnie. Po ludzku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz