czwartek, 12 stycznia 2017

Puszcza Niepołomice, klub budowany konsekwencją

Już w poniedziałek 10 stycznia rozpoczęli przygotowania piłkarze drugoligowej Puszczy Niepołomice. Choć rozgrywki ruszają dopiero 4 marca zawodnicy już teraz będą budować formę na wiosenne mecze.

O Puszczy zrobiło się głośno jesienią 2016 roku, kiedy to wyeliminowała Korona Kielce i Lechię Gdańsk z Pucharu Polski. Popularne "Żubry", jak brzmi przydomek zawodników spod Krakowa zatrzymały się dopiero na Pogoni Szczecin w ćwierćfinale tych rozgrywek. Przygoda w PP nie powstrzymała zespołu przed dobrą dyspozycją w lidze. Na półmetku rozgrywek Puszcza jest czwarta, czyli zajmuje miejsce gwarantujące baraż o I ligę.


Osobiście, z Puszczą do czynienia miałem dużo wcześniej. Tegoroczną przygodę z pucharem traktowałem jako odskocznie od tej ligowej szarości, choć oczywiście II lidze nie brakuje kolorytu, smaku i dawnych gwiazd, które miło jest sobie przypomnieć. 

Ten zespół po nieudanej przygodzie z I ligą postanowił obrać inną ścieżkę rozwoju. Postawił na ludzi z okolicy, wzmacnianych wyróżniającymi się zawodnikami z ligi. Ścieżka, którą wiele klubów ekstraklasowych może Puszczy pozazdrościć, jest póki co odpowiednia w celu wywalczenia awansu na zaplecze ekstraklasy. 

Konsekwencja. To słowo klucz w przypadku tego zespołu. Nie stawiają na gwiazdy, jak jeszcze latem powtarzał trener Tomasz Tułacz, w Puszczy nie chcą tworzyć kominów płacowych. Lepiej postawić na młodszych zawodników na dorobku, którzy mogą się wybić, bądź odbudować w zespole. Tak było w przypadku Bartosza Żurka, Łukasza Furtaka, czy chociażby Łukasza Krzysztonia. Tak teraz potwierdza to przypadek Sebastiana Szczepańskiego, który przebywa na testach w zespole. Trener jednak wie, że pozyska się go wyłącznie, jeśli będzie prezentował odpowiedni poziom. Bo kadra Puszcza i tak jest szeroka. 

Swoją drogą, o kadrze Puszczy mógłbym jeszcze więcej opowiedzieć. Obiecuję, że zrobię to bliżej rozpoczęcia sezonu. Póki co przypomnę jednak swój wywiad z trenerem Tułaczem, jaki przeprowadziłem dla "Gazety Krakowskiej" w lipcu 2016 roku. Dokładnie widać w nim filozofię jaką wyznaje się w tym klubie.

***
W zeszłym sezonie przejął Pan drużynę w trakcie rozgrywek i dał Pan radę ją uporządkować. Teraz więc apetyty mogą rosnąć. Czego mogą oczekiwać kibice?
Kibice tak jak my muszą oczekiwać dobrych wyników. Myślę że na pewno będziemy się starać dać im przekonanie, że zespół daje z siebie tyle ile ma. Żeby mieli poczucie, że zawodnicy są mocno zintegrowani ze środowiskiem, mocno zintegrowani z klubem i robią wszystko, żeby osiągnąć jak najlepsze wyniki. Wiadomo, że początki zawsze są niewiadomą. Trochę inaczej planowaliśmy samą budowę czy konstrukcję zespołu. Większą rotację wymusiły sprawy od nas niezależne. Tego nie planowaliśmy i musieliśmy się do tego dostosować. Mamy trudny początek, bo z czterech meczów trzy gramy na wyjedzie z trudnymi rywalami.

Wydaje się, że w obecnym sezonie II liga jest silniejsza.
Na pewno tak jest. Z boku to wygląda tak, że z roku na rok wydaje się coraz trudniejsza i grają w niej coraz lepsze drużyny. Są to zespoły o tradycjach piłkarskich takie jak Polonia Warszawa, czy Odra Opole. Myślę, że to podniesie poziom nie tylko piłkarski, ale też organizacyjny.

Wspominał Pan, że drużynę czeka ewolucja. Czym ona jest?
Nie ukrywam, że przed sezonem myślałem tylko o jakichś drobnych zmianach. Wszystko poszło jednak szerzej. Ewolucja oznacza, że chcielibyśmy, żeby ten zespół powoli szedł do przodu w kontekście aspektu sportowego. Tego właśnie oczekujemy. Wiemy, że nieźle to wyglądało w defensywie, więc chcemy to utrzymać, a może i poprawić. Ale chcemy też odcisnąć piętno w naszej grze do przodu. Step by step. Na to kładziemy duży nacisk

W klubie doszło do wielu zmian kadrowych. Czy nowi zawodnicy gwarantują lepszą jakość od tych, którzy odeszli?
Nie jest tajemnicą, że poruszamy się w określonym budżecie. Nie chcieliśmy tu robić kominów płacowych, ani powodować sytuacji, w której klub miałby mieć problemy z wiarygodnością i rzetelnością. Ten klub ma swoją markę. W świecie piłkarskim, wiadomo że jest to solidna firma i to chcieliśmy zachować. Myślę, że dobraliśmy takich zawodników, dla których pokazanie się na scenie drugoligowej będzie ważnym elementem kariery i zrobią wszystko, żeby w tym rozgrywkach zaistnieć i pokazać się z jak najlepszej strony.

A czy jest jeszcze jakaś pozycja, która wymaga wzmocnienia?
Myślę, że powoli zamykamy już tą kadrę. Nie pamiętam, żeby w mojej pracy trenerskiej był taki pracowity okres. Żeby był przepracowany tak solidnie i było wykonanych tyle jednostek treningowych. Jesteśmy zadowoleni z tego, że udało się to zrobić. Na ile to przyniesie efekt w lidze pokaże już czas.

W ubiegłym sezonie Puszcza musiała radzić sobie z nieskutecznością napastników. Czy można oczekiwać, że teraz się to zmieni?

To był nasz problem. Trzeba powiedzieć, że Mateusz Broź nie był klasycznym napastnikiem, to taki trochę „oszukany” skrzydłowy. Jego strefy poruszania się po boisku były inne i czasami zaskakiwał tym przeciwnika. Przyszedł Marcin (Orłowski – przyp) klasyczna dziewiątka, taki łowca bramek. Na razie się wkomponowuje w zespół, ma tez jakieś zaległości, ale powoli dochodzi do siebie. Myślę, że będziemy mieli z niego pożytek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz