wtorek, 25 lipca 2017

Gra o klub - TS i TF walczą o Wisłę

Operacja sprzedaży Wisły Kraków nie będzie tak łatwa, jak powszechnie się spodziewano. Do gry włącza się Towarzystwo Sportowe, które nie chce oddać klubu.


Zgodnie z prawnymi aspektami całej sprawy TS nie ma nic do gadania. W przypadku gdyby ktoś do 23 lipca 2017 roku złożył ofertę kupna klubu w wysokości umówionej klauzuli (40 mln zł) zostałby jego formalnym właścicielem. Tak się stało. Kwota, która miała być zaporą, została przynajmniej na papierze, zagwarantowana. W świetle prawa przejęcie przez grupę Stechert jest już formalnością. 

TS nie chce jednak oddać klubu i z deklaracji obecnego zarządu Wisły wynika, że będą starać się wykorzystać wszystkie możliwe sposoby, aby uniknąć oddawania zespołu w niemieckie ręce. Na pierwszy ogień przyszła omawiana wczoraj przeze mnie postać Norberta Bernetzky'ego, czyli pełnomocnika firmy Stechert w rozmowach z Tele-Foniką. TS uważa, że nie jest to osoba godna zaufania, a dostarczone przez niego dokumenty nie są wiarygodne. Na potwierdzenie tej teorii w sukurs przychodzi "Gazeta Krakowska", która próbowała skontaktować się z agencją podpisaną na dokumencie Bernetzky'ego. Tam jednak nie potwierdzili tożsamości pośrednika. 

Gazeta zamieszcza także skan umowy - tej dostarczonej TS-owi w piątkowe popołudnie. "Przegląd Sportowy" zapewnia z kolei, że zastrzeżenia, co do wiarygodności pośrednika, nie mają uzasadnienia. Tele-Fonika wierzy w jego gwarancje, natomiast strona niemiecka zamierza przygotować dodatkowe poświadczenia uwiarygadniające ich przedstawiciela w oczach opinii publicznej i klubowych władz.

Na konferencji prasowej prezes Sarapata zapewniała, że przysłany dokument nie jest ofertą. Tele-Fonika, twierdzi jednak, że jest. I komu w tej sytuacji wierzyć? TS mówi także, że nie ma takiego podmiotu w niemieckim KRS. Twitter pokazał go jednak w parę sekund. 

Smaku całej sytuacji dodaje także jeszcze jeden element. 

Również w piątek TS wypowiedział Tele-Fonice umowę pełnomocnictwa klubu. Ruch ten, zgodnie z zapisami umowy z zeszłego roku, obarczony był karami finansowymi, ale dla TS-u ważne wtedy było utrzymanie klubu przy władzy. Bez względu na koszty, chcieliby mieć wyłączność na prowadzenie negocjacji i ewentualne odrzucenie oferty w przypadku jakichkolwiek wątpliwości. Zapewne to do prawników należeć będzie osąd czy wypowiedzenie jest ważne i jak to przekłada się na przebieg całej sprawy. 

Co dalej? Towarzystwo Sportowe i Tele-Fonika stoczą prawniczą walkę o Wisłę. Zapewne trwać będą obustronne przepychanki. A stracić może na tym tylko klub.

_______________________________________________________________
*Na marginesie

Nurtuje mnie natomiast pytanie o motywy takiego zachowania TS-u. Rozumiem gruntowne sprawdzenie nowego właściciela, jednak nie rozumiem rzucania kłód pod nogi całej akcji. Sprawa bowiem w normalnym świecie przebiegała by tak:

- TF akceptuje umowę - TS przyjmuje do wiadomości i zarządza audytem - przy współpracy obu organizacji następuje weryfikacja gwarancji nowego właściciela - ma ona skutek pozytywny bądź negatywny.

Tutaj jednak ktoś wyraźnie nie chce oddać klubu. Być może władza zbytnio się spodobała, a być może decydują czynniki, o których my nie chcielibyśmy się dowiedzieć....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz