środa, 27 września 2017

Rodos - futbol na wyspie słońca


Mała wyspa Rodos znajdująca się nieopodal wybrzeży Turcji bardziej kojarzy się z ośrodkami turystycznymi, wypoczynkiem i mitycznym kolosem niż piłką nożną na wysokim poziomie. I słusznie, bo drużyn piłkarskich jest tam jak na lekarstwo. 



Trudno jednak spodziewać się, że na górzystym terenie zamieszkałym przez nieco ponad 100 tysięcy mieszkańców będzie inaczej. Rozmiary wyspy porównać można do obszaru powiatu krakowskiego, a jej liczbę ludności do Tarnowa - w korelacji ze sobą daje to gęstość zaludnienia na poziomie około 90 osób na kilometr kwadratowy.

I rzeczywiście przejeżdżając przez wyspę można odnieść wrażenie, że większość populacji mieszka na północy - w stolicy Rodos i na okalających miasto terenach aglomeracyjnych. Tam też należy spodziewać się większych ośrodków sportu, w tym piłki nożnej.

- Na Rodos nie padało od połowy maja. To normalna sytuacja, chociaż teraz (19 września - przyp.) powinniśmy już spodziewać się opadów - mówi Beata, Polka od 30 lat mieszkająca w Grecji, którą spotykamy w Faliraki, małej miejscowości na wschodnim brzegu wyspy. W lipcu było tutaj 53 stopnie. Swoistym opiekunem wyspy według mitologii był Helios, bóg słońca, a to, w cudzysłowie,  zobowiązuje go do troski o własną podopieczną. Cytując klasyka pogoda do gry w piłę rzeczywiście może nie dopisywać.

- Grecy sami w sobie są zwariowani na punkcie piłki. Pamiętam szał ME w 2004 roku. Ludzie dostawali wolne w pracy, a cały kraj utonął w euforii. Flagi powiewały z każdego okna i trudno było się powstrzymać, żeby nie uczestniczyć w radości całego narodu - dodaje. Nie trudno w to uwierzyć, bo mówimy tu o największym sukcesie kraju w piłkarskiej historii. 

Najbardziej znanym polskim piłkarzem w Grecji nie jest jednak ten, na którego wszyscy byśmy wskazali -  Robert Lewandowski. Największą estymą cieszy się Krzysztof Warzycha. To żywa legenda Panathinaikosu, którego barw bronił przez blisko czternaście lat. - Grecy myślą Polska mówią Warzycha. Ma greckie obywatelstwo i założył tutaj dwie restauracje. Ludzie wprost go uwielbiają - mówi Beata. Co ciekawe w Grecji nie jest zbytnio poważany polski ekspert o ligi greckiej - Jacek Gmoch. Według opinii mieszkańców jest zbyt egoistyczny, by móc wzbudzać sympatię.

Warzycha to jednak w porównaniu do Rodos inny piłkarski świat. On występował w ekstraklasie i zdobywał tytuły mistrza Grecji. Tutaj największym sukcesem była gra w pierwszej lidze, a w pokryzysowej rzeczywistości wyspa utrzymuje trzy kluby na trzecim poziomie rozgrywkowym. Warto dodać, że jest on podzielony na poszczególne grupy regionalne. Jeszcze w sezonie 2016/2017 było ich cztery. W obecnym, rozpoczynającym się 1 października, po reorganizacji rozgrywek jest ich osiem.

Łącznie we wszystkich grupach tych drużyn jest 98. Z każdej z ośmiu grup tylko zwycięzca kwalifikuje się do baraży, w których wyłonione zostaną cztery drużyny awansujące do drugiej ligi. Przypomina to rozgrywki naszej III ligi przed reorganizacją w sezonie 2016/2017. Z tą różnicą, że u nas był to już czwarty poziom rozgrywkowy. W Grecji tylko dwie ligi rozgrywane są na szczeblu centralnym.

Trzy zespoły, o których była mowa wyżej to AC Rodos, Ialysos i Diagoras Rodos. Najbardziej utytułowany na wyspie jest ten ostatni, lecz zarazem dopiero w tym sezonie dołączy on do pozostałej dwójki w 6. grupie Division C. Ma to związek o problemami finansowymi klubu, w skutek których został on rozwiązany w 2012 roku i reaktywowany dopiero rok później w lidze regionalnej.

Diagoras był właśnie tym zespołem, który z powodzeniem występował w ekstraklasie w Super League w sezonie 1985/1986. W 1987 dotarł do półfinału pucharu Grecji. Od 2008 roku występował w Football League, czyli w drugiej lidze. Stamtąd też musiał się wycofać opuszczając szczebel centralny przez fatalną sytuację ekonomiczną.

- Turystyka zawsze u nas na wyspie się obroni. Turyści przyjeżdżali, przyjeżdżają i będą przyjeżdżać, więc o to się nie muszę martwić. Z klubami sportowymi jest inaczej. Kiedy ludzie muszą zaciskać pasa, odbija się to na sporcie. Wycofali się sponsorzy, brakowało na pensje i na podróże. Diagoras grając na naszej wyspie musiał niemal co dwa tygodnie latać na mecze do rywali. W końcu w kasie nastała pustka i trzeba się było pożegnać - mówi Georgios mieszkający w Rodos.

Diagoras to jednocześnie najstarszy klub na wyspie, a jego bankructwo wywołało ogromny smutek wśród kibiców. Wielosekcyjny klub niczym antyczny kolos z Rodos miał jednak gliniane nogi, które nie pozwoliły przetrwać greckiego kryzysu. Diagoras był również symbolem piłki nożnej na Rodos. Założony został w 1902 roku (równolatek Realu Madryt) przez ponad czterdzieści lat był jedynym klubem sportowym na wyspie. Wyręczono go z tego zaszczytu dopiero w 1948, kiedy to powstał Ialysos, a derby miasta Rodos rozgrywane były dopiero od 1968 (założenie AC Rodos).

Sama nazwa Diagoras związana jest z antycznym bokserem Diagorasem, rozsławiającym wyspę Rodos na arenach starożytnych igrzysk. Uznany sportowiec zdobywał tytuły zarówno na Rodos, jak i w Atenach, Koryncie, Arkadii i całym Peloponezie. Obraz Diagorasa niesionego na ramionach przez synów widoczny jest w wielu miejscach, a na samym Rodos jego imieniem nazwane jest lotnisko, ulica oraz wiele restauracji i hoteli.


Diagoras Rodos po reaktywacji rozgrywał swoje mecze w ligach regionalnych. Po trzech sezonach występowania w niższych ligach w sezonie 2016/2017 zdobył mistrzostwo Dodekanezu (okręg piłki nożnej w Grecji), dzięki czemu awansował do trzeciej ligi. W niej spotka starych znajomych.

AC Rodos to drugi klub z wyspy, który grał w ekstraklasie. Miało to miejsce w latach '80, a w XXI wieku zespół rokrocznie występuje w Division 3, z dwuletnią przerwą na awans do Football League. Oba kluby z miasta Rodos występują na tym samym boisku - Diagoras Stadium. Obiekt ten został zbudowany w 1930 roku, jednak od tego czasu był kilkakrotnie modernizowany. Jego pojemność wynosi niecałe cztery tysięcy kibiców, a boisko otoczone jest lekkoatletyczną bieżnią. Stadion jest niezwykle kameralny i znajduje się właściwie w samym centrum miasta.
 
Ostatnim klubem z wyspy grającym powyżej lig regionalnych jest Ialisos, które w trzeciej lidze występuje dopiero od sezonu 2014/2015. Rozgrywa swoje mecze na stadionie w mieście o tej samej nazwie. Poza tymi dwoma obiektami na wyspie jest jeszcze pięć boisk trawiastych. Miasta z nimi to: Kalithea, Embona, Paradisi, Archipolis oraz Archangelos. Pozostałe kluby rozgrywają swoje mecze na boiskach ze sztuczną nawierzchnią. Należą do nich: Ilioupoli, Psinthos, Koskinou, Afandu, Kalanthos,  Maritsa, Gennadi i Vati. Dwa ostatnie to jedyne kluby z południa wyspy.


- Na wyspie liczą się praktycznie tylko zespoły ze stolicy. Oba grają najlepiej i ściągają najlepszych zawodników - mówi Rafail, zawodnik z zespołu Psinthos. Rodos to jednak jedynie odskocznia dla lepszych zawodników. Jeśli ktoś wyróżnia się w rodzimym futbolu, to stara się szukać szczęścia gdzie indziej.

- Sam grałem w kreteńskim OFI występującym w Football League. Niestety moja przygoda została przerwana przez zerwane więzadła, a Psinthos to próba powrotu do dalszej gry na wyższym poziomie - mówi grecki zawodnik.

Rafail to jedyny związek futbolu na Rodos z Polską jaki udało się nam odnaleźć. Zawodnik, jeszcze przed kontuzją grał na turnieju młodzieżowym...Rozwoju Katowice. - Mój tata to dobry znajomy Kamila Kosowskiego, który był wtedy dyrektorem sportowym. On mnie wtedy tam sprowadził i mogłem poznać wasz kraj - mówi zawodnik pracujący obecnie jako kelner. 

W czasach kryzysu taka jest rzeczywistość większości młodych zawodników na Rodos. Sezon rusza dopiero w październiku, więc w trakcie wakacji mogą z powodzeniem dorywczo pracować. Niestety, późny start rozgrywek uniemożliwił obejrzenie meczu na żywo, więc na ocenę poziomu piłki na wyspie przyjdzie jeszcze czas.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz